Profesjonalni doradcy finansowi

W dobie kapitalistycznej żądzy pieniądza i galopującego stylu życia, który mieszkańcy wysoko rozwiniętej Europy przejęli po Amerykanach, wydaje się, że ograniczanie pracy po to, by odpoczywać wydaje się dość niecodziennym i oryginalnym pomysłem. Hiszpania jesienią rozpocznie testowanie czterodniowego dnia pracy. Będzie to pierwszy kraj w Europie, który usankcjonuje taki projekt i być może stanie się pionierem krótszego, ale bardziej efektywnego czasu pracy. – Pandemia koronawirusa sprawiła, że pojęcie „etatu” i system pracy w Europie bardzo się zmienił. Ludzie na pracy zdalnej potrafią wszystkie swoje zadania wykonać w kilka godzin i mieć resztę dnia wolnego, a potrafią rozciągnąć działanie na cały dzień i czują jakby w pracy byli bez przerwy. Jestem bardzo ciekawa tego hiszpańskiego eksperymentu – mówi Katarzyna Michalska, doradca gospodarczy z Centrum Kiżuk & Michalska.

    W opinii ekspertów takie działanie ma szereg korzyści, ale wiąże się także z ryzykiem. Jeżeli ktoś jest zadaniowy i zdyscyplinowany to dla niego krótszy czas pracy jest mobilizacją do dobrej organizacji i dynamicznego wykonywania zadań. Jeżeli ktoś jednak nie stawia na efektywność, a wykonanie zadania w określonych ramach czasowych to dla niego czterodniowy dzień pracy może być demotywujący i może sprawiać, że nie będzie on w stanie wykonać swoich zadań. Obawy przedsiębiorców odnośnie zmniejszonego czasu pracy i pracy zdalnej dotyczą przede wszystkim efektywności pracowników, mniejszej jakości wykonanych zadań i braku kontroli nad tym, co robi pracownik.

   – Jestem przekonana, że jest to eksperyment, który jest warty uwagi. Pracodawcy powoli przekonują się, że efektywność pracy nie zawsze wiąże się z ilością przesiedzianych w biurze godzin. Pracownicy bardzo cenią sobie możliwość pracy zdalnej, badania pokazują, że efektywność takiej pracy jest wysoka. Praca zdalna zostanie z nami po pandemii i jestem pewna, że wiele zawodów będzie w dominującej formie działać hybrydowo lub zdalnie – mówi Katarzyna Michalska, doradca gospodarczy.

  Czy czterodniowy tydzień pracy ma szanse funkcjonować w Europie? – Teoretycznie najważniejsze są efekty pracy, a nie czas jaki jej poświęcamy. Jeżeli w cztery dni będziemy w stanie wykonać pracę, która zajmowała nam dotychczas pięć dni to jest to pomysł, który ma sens. Przypomnijmy, że to Hiszpania była pionierem we wprowadzaniu ośmiogodzinnego trybu pracy. Kto wie, może okazać się, że znowu ten kraj będzie generować nowe trendy na rynku pracy. Pomysł jest pozytywny, ale musimy się liczyć z tym, że nie wszystkie kraje są gotowe na tak wielkie zmiany. Obawiam się, że przedsiębiorcy mogą nie być gotowi na takie rewolucje. Wszystko więc powoli i po kolei – dodaje Katarzyna Michalska.

  Dodajmy, że w Europie jest kilka miejsc gdzie tydzień pracy nie trwa 40 godzin. Mowa np. o Portugalii czy niektórych landach w Niemczech.