Profesjonalni doradcy finansowi

Sokratesowskie zdanie „wiem, że nic nie wiem” idealnie odzwierciedla to, co jest oczywiste dla obecnej sytuacji na rynku nieruchomości pierwotnych i wtórnych w Polsce. W ostatnich tygodniach opublikowano szereg raportów i prognoz, a wnioski z nich są często przeciwstawne. Możemy więc spodziewać się, że mieszkania będą tanieć, a może zdrożeją i przebiją rekordowe kwoty znane nam z cenników z roku 2019? Specjaliści z Centrum Doradztwa Gospodarczego Kiżuk & Michalska twierdzą, że obecna sytuacja na rynku nieruchomości jest bardzo stabilna. – Koronawirus nie doprowadził do rewolucji. Pojawiają się atrakcyjne oferty, ale patrząc na rynek horyzontalnie, musimy stwierdzić, że ceny nie spadają – mówi Katarzyna Michalska.

• Raporty i analizy pojawiające się w ostatnich tygodniach pokazują obraz rynku nieruchomości w sposób bardzo nieprecyzyjny. Trudno jest przewidzieć, czy przed nami spadki cen czy wzrosty
• Eksperci zwracają uwagę, że pewna równowaga może być spowodowana tym, że niektórzy właściciele mieszkań chcą je szybko spieniężyć, a inwestorzy szukają okazji do zakupów
• Na rynku pojawią się ciekawe okazje dla inwestorów, ale na pewno będzie ich mniej niż spodziewano się na początku pandemii. Nie spadają ceny nieruchomości premium
• Czy jest więc kryzys? To zależy kogo zapytać. Inny będzie punkt widzenia przedsiębiorcy, który wyprzedaje majątek. Inny rodziny, która ma problemy z uzyskaniem kredytu, a jeszcze inny inwestora, który ma nadwyżki finansowe

Wiele analiz, sprzeczne wnioski. „Nieruchomości to rynek, który nie odczuwa boleśnie skutków pandemii koronawirusa. Nie jest reaktywny”

Krótki przegląd ostatnich analiz i informacji medialnych może spowodować poważny chaos w głowie każdego inwestora rynku nieruchomości. Według raportu portalu bankier.pl ceny mieszkań ustabilizowały się lub minimalnie spadły. W Szczecinie średnia cena metra kwadratowego na rynku pierwotnym wynosi 7772 zł za metr kwadratowy i jest mniejsza o 0,3%. Według analizy Narodowego Banku Polskiego ceny mieszkań w największych miastach w Polsce wzrosły o 1,9% (w Warszawie o prawie 3%) mimo pandemii koronawirusa. Z kolei z wypowiedzi ekspertów cytowanych przez portal MarketNews24.pl możemy wywnioskować, że wpływ pandemii koronawirusa na rynek nieruchomości będzie widoczny dopiero we wrześniu, bo liczba pozwoleń na budowę spada i to też będzie znacząco wpływać na ceny. Spadki cen mieszkań będą wynosić po 5-7 proc. rocznie i potrwają do końca 2022 roku, prognozuje firma Emmerson Evaluation w swojej najnowszej analizie. Jak w tym gąszczu informacji znaleźć wnioski, które realnie odzwierciedlają kondycję rynku? Czy to jest dobry czas na inwestycje mieszkaniowe?

Jak mówią specjaliści z Centrum Doradztwa Gospodarczego Kiżuk & Michalska zmiany na rynku nieruchomości mają miejsce, ale trudno mówić o rewolucji: – Nieruchomości to rynek, który nie odczuwa boleśnie skutków pandemii koronawirusa. Nie jest reaktywny, nie ma takiej dynamiki, że możemy np. odnotować spadki miesiąc do miesiąca. W wielu branżach koronawirus spowodował dynamiczne krachy, tutaj takich sytuacji nie ma, choć musimy przyznać uczciwie, że w kwietniu i w maju trafiło do nas wiele nieruchomości do spieniężenia, bo przedsiębiorcy chcieli gromadzić rezerwy finansowe – mówi Katarzyna Michalska.

„Ci w kryzysie sprzedają, a Ci z nadwyżkami kupują. Następuje więc pewien constans”

Specjaliści zwracają uwagę, że klienci posiadający wolną gotówkę chętnie skłaniają się w stronę nieruchomości. To może powodować, że mimo kryzysu gospodarczego ceny mieszkań nie spadają. – Mamy tu pewien krąg, Ci w kryzysie sprzedają, a Ci z nadwyżkami kupują. Następuje więc pewien constans, który może rozczarowywać tych, którzy czekają na wielkie okazję i drastyczne spadki cen mieszkań, które pozwolą im kupić wymarzone mieszkania w cenach niższych niż rok temu. Tak nie będzie, przynajmniej nie na wielką skalę. Lokaty przestały się opłacać, inwestorzy więc szukają inwestycji w nieruchomości – mówi Katarzyna Michalska. – Nieruchomości wracają do łask inwestorów, po krótkim czasie niepewności. Klienci szukają ofert, a firmy budowlane notują wzrosty zainteresowania klientów. Zniknął strach, jest więcej optymizmu, takie odnosimy wrażenie. Ceny więc nie będą spadać. Zostaną w tym samym punkcie co obecnie albo za chwilę będą rosnąc – dodaje Filip Kiżuk.

Specjaliści zwracają uwagę, że rynek nieruchomości premium rośnie mimo pandemii koronawirusa. Ilość zapytań o mieszkania nad morzem lub w atrakcyjnych turystycznie lokalizacjach w Polsce jest wyższa niż rok temu. Czy na rynku pojawiają się okazje? Tak, ale mniej niż się spodziewano: – One tak naprawdę pojawiają się zawsze, zdarzają się sytuacje, gdzie nie ma kryzysu, a klient chce pozbyć się szybko jakiegoś obiektu czy nieruchomości, bo potrzebuje pieniędzy. Koronawirus raczej nie spowodował popłochu na rynku, choć zdarzali się klienci, którzy mówili wprost, że sprzedają swoje mieszkania, bo zbierają kapitał zapasowy – mówi Katarzyna Michalska.

– Sygnały rynkowe mogą być sprzeczne. Jak patrzymy na przedsiębiorców, którzy musieli szybko sprzedawać swój majątek by ratować firmy, to czujemy, że jest kryzys. Jak jedziemy nad morze, by wyceniać koszty lokali premium i widzimy jakie jest nimi zainteresowanie, to stwierdzamy, że kryzysu jednak nie ma. Kiedy rozmawiamy z młodymi małżeństwami, które muszą borykać się z wysokim wkładem własnym, by otrzymać kredyt, to znowu wracają myśli o kryzysie. Taki chaos może jeszcze trochę potrwać – dodaje Katarzyna Michalska.