Profesjonalni doradcy finansowi

„Bardzo prosimy o zakładanie maseczek”, „Osoby bez maseczek nie będą obsługiwane”, „W sklepie mogą przebywać maksymalnie trzy osoby” – przedsiębiorcy widząc statystyki związane z nadchodzącą czwartą falą koronawirusa oraz niepokojące zapowiedzi tego, co może wydarzyć się na przełomie października i listopada szykują się powoli do zmian w funkcjonowaniu. – Sektor MŚP jest niespokojny. Bardzo często przedsiębiorcy wyrażają swoje obawy, że czwarta fala nadchodzi, a wciąż ilość szczepień nie jest wystarczająca. Są wielkie obawy, co do lockdownu – mówi Katarzyna Michalska, doradca gospodarczy z Centrum Kiżuk & Michalska. – Kolejne zamknięcie np. sektora gastronomii byłoby dla tej branży dramatem, bo przez rok gospodarka zmieniła się diametralnie. Przedsiębiorcy w wielu przypadkach naprawdę od wielu miesięcy walczą o przetrwanie, a przeciwnikiem nie jest już tylko pandemia, ale i inflacja i rosnące koszty prowadzenia biznesu – mówi dalej Michalska.

„Przedsiębiorcy nie mogą pozwolić sobie na kolejny lockdown”

   Powrót maseczek, ograniczeń ilości ludzi w sklepach czy ogólnie większa uważność np. na dystans społeczny to efekt obaw przedsiębiorców przez rosnącą ilością zakażeń oraz ewentualnymi konsekwencjami czwartej fali pandemii koronawirusa: – Można powiedzieć, że wirus puka do naszych drzwi i po wakacyjnym poluzowaniu obostrzeń zaczynamy powoli odczuwać jego obecność. Sytuacja może być poważna, a przedsiębiorcy z sektora MŚP oraz tych, bezpośrednio dotkniętych pandemią nie mogą pozwolić sobie na to, by znowu zamknąć działalność. Przypomnijmy, gastronomia i branża fitness były zamknięte wiele miesięcy, a sektor usług do dzisiaj starty liczy w miliardach – mówi Katarzyna Michalska, doradca gospodarczy,

  – Przedsiębiorcy przychodzą do nas z pytaniami o to, jak przygotować się do czwartej fali pandemii koronawirusa. Czy muszą zamykać działalność, jak będzie lockdown? Skąd brać fundusze? Jak optymalizować swoją działalność? Pytań jest naprawdę wiele, bo dużo jest niepewności. Szczepień jest za mało, ogólnie jest wrażenie, że ostatnie miesiące nie wyposażyły przedsiębiorców w wystarczającą ilość narzędzi do skutecznej walki z pandemią – mówi Filip Kiżuk, doradca gospodarczy.

  Jak szacują eksperci Centrum Doradztwa Gospodarczego Kiżuk & Michalska, ponad 60% firm z branż objętych lockdownem w roku 2020/2021 nadal nie spłaciła długów, które wygenerowała pandemia. Nie było na to czasu: – Przedsiębiorcy nadal są mocno zadłużeni. Nie mieli czasu na odłożenie dodatkowych środków na czwartą falę – dodaje Filip Kiżuk.

Gdzie jest najwięcej restrukturyzacji? Obecnie to gastronomia i transport

   Eksperci przyznają, że jesienią przedsiębiorcy musza stawić czoło nie tylko pandemii koronawirusa, której skala jest wciąż znakiem zapytania. Są sytuacje, które biznes martwią jeszcze bardziej.

  – Obecnie prowadzimy najwięcej postępowań restrukturyzacyjnych w dwóch branżach: gastronomia i transport. Niepokojący jest także wzrost zainteresowania restrukturyzacjami w sektorze budowlanym, który przecież zdaje się być na swoim własnym szczycie obrotów. Problemem jest obecnie dostęp do towarów i surowców gwarantujących możliwość realizacji zadań i kontraktów. W gastronomii przedsiębiorców zżerają rosnące koszty pracownicze i wzrost cen produktów spożywczych. Kolejny problem to transport, tutaj rosną ceny paliwa i przy okazji wciąż występują problemy np. w międzynarodowym przemieszczaniu się. Mieliśmy przedsiębiorcę, który narzekał bardzo na niezaszczepionych kierowców, którzy bardzo mocno komplikowali mu możliwość międzynarodowego przemieszczania towarów. Jest trochę tych wyzwań – mówi Katarzyna Michalska, doradca gospodarczy.

  – Ilość restrukturyzacji będzie rosła w tym roku na pewno. Nie możemy zachwycać się statystykami makroekonomicznymi, bo dla sektora MŚP są one często przekleństwem. Ludzie widzą, że jest dobrze, więc oczekują np. wyższych wynagrodzeń, a to dla przedsiębiorców wzrost kosztów – dodaje Filip Kiżuk.